Motoryzacja tylko dla Panów? Blondynka za kierownicą lepsza od niejednego mężczyzny!
Kategoria: Felietony
- 31 lip 2018W dobie równouprawnienia, fakt, że kobiety osiągają sukcesy, zdobywają prestiżowe nagrody, wygrywają mistrzostwa, czy piastują wysokie urzędy państwowe już nikogo nie dziwi. Płeć piękna już dawno przestała być oceniana tylko ze względu na predyspozycje do rodzenia dzieci, czy umiejętności przyrządzenia steku. Ambicja, siła wewnętrzna i wytrwałość w dążeniu do celu, a przy tym nieodparty urok osobisty to cechy, dzięki którym kobiety zawojowały świat i zaznaczyły swoją obecność niemal w każdej dziedzinie. Przykłady można tutaj mnożyć. Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać Marii Skłodowskiej-Curie – pierwszej Noblistki w historii, czy Margaret Tatcher – pierwszej kobiety w Europie piastującej urząd premiera. Ponadto przedstawicielki płci pięknej odbywały już loty w kosmos – pionierką była Walentina Tiereszkowa (1963 r.), a w 2014r. w kościele anglikańskim po raz pierwszy wyświęcono na biskupa wielebną Libby Lane.
No cóż, siły przebicia kobietom odmówić z pewnością nie można – pchają się gdzie tylko się da i robią to dość skutecznie;) Znalazły swoje miejsce również na torze wyścigowym i nie chodzi nam tu o obecność na stracie w roli tzw. grid girl. Mimo pojawiających się pod ich adresem stwierdzeń o niewystarczalnej odporności psychicznej na stres związany z udziałem w wyścigach samochodowych, kierowców płci pięknej przybywa. Niektórym udało się odnieść niemałe sukcesy, kilka z nich wystąpiło nawet w wyścigach Formuły 1.
Pierwszą kobietą w F1 była Maria Teresa de Filippis, biorąca udział w zmaganiach w latach 1958-59. Najlepszy swój przejazd ukończyła w Grand Prix Belgii na miejscu dziesiątym. Następna kobieta uczestnicząca w wyścigach F1 to Lella Lombardi. Włoszka startowała w latach 1974-76. W tym czasie najwyższy z uzyskanych wyników pozwolił jej uplasować się na 6 pozycji w Grand Prix Hiszpanii. W ich ślady poszły jeszcze trzy przedstawicielki płci pięknej – Divina Galica w latach 70., na początku kolejnej dekady – Desire Wilson i Giovanna Amati w latach 90.
Od 1992 w wyścigach Formuły nie pojawiła się żadna kobieta. Aż do teraz! Po 22 latach, w lipcu 2014 r. Susie Wolff zadebiutowała podczas odbywającego się w Niemczech oficjalnego weekendu Grand Prix Formuły 1. Po zakończeniu sezonu została awansowana na oficjalnego kierowcę testowego Williamsa i już na początku 2015 r. wzięła udział w przedsezonowych testach F1 w Hiszpanii. Mimo pojawiających się w mediach nieprzychylnych komentarzy, umniejszających umiejętnościom Wolff i przypisujących jej sukces wpływom męża, zaś ją samą przedstawiających jako ‘głupią blondynkę”, kibicujemy tej pani w karierze i liczymy, że jeszcze utrze nosa wszystkim hejterom.
Poza Brytyjką o udział w wyścigach starały się również inne kobiety. W kwietniu 2014 r. podczas jazd testowych F1 za kierownicą Saubera zadebiutowała Szwajcarka Simona de Silvestro. Niestety nie udało jej się wynegocjować kontraktu na sezon 2015. Media spekulują również na temat kariery amerykańskiej zawodniczki startującej w NASCAR. Rzekomo Danica Patrick miała pojawić się w tym sezonie w wyścigach Formuły 1. Śledzimy dalsze informacje w tym temacie i trzymamy kciuki za kolejną kobietę na torze!
Jak widać, niektóre przedstawicielki płci pięknej za kierownicą potrafiłyby umiejętnościami zawstydzić niejednego mężczyznę. Coraz częściej słyszy się o nich w mediach, coraz więcej z nich zasila ekipy wyścigowe, a także rajdowe. Mamy nadzieję, że z biegiem czasu stereotyp kobiety jako marnego kierowcy odejdzie na stałe do lamusa, zwłaszcza, że statystycznie to panowie są sprawcami większej liczby wypadków niż panie.