Puchary wyścigowe – prawda o kierowcach… (część 1)
Kategoria: Felietony
- 05 wrz 2018Ten felieton miałem w głowie od dawna… Śledząc od wielu lat puchary rajdowe i wyścigowe organizowane głównie przez importerów aut doszedłem do wniosku, że czas odbrązowić ten temat i zwrócić uwagę na głównych, niedocenianych często bohaterów tych serii, czyli przede wszystkim kierowców. Owe przedsięwzięcia organizowane są w ramach Wyścigowych i Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, pod pełnym patronatem Polskiego Związku Motorowego, obwarowane są szczegółowymi regulaminami, obostrzeniami technicznymi i organizacyjnymi, do których muszą się podporządkować ściśle zawodnicy, zespoły wyścigowe oraz organizatorzy itd.
Zaczęło się z przytupem, z wysokiego „CC”. Moim zdaniem pierwszym krajowym prekursorem tego gatunku, który „trafił w dziesiątkę” był FIAT Auto Poland. On powołał do życia Puchar Cinquecento, zwany na początku Trofeo Fiat Cinquecento. Wydawać by się mogło, że te małe autka o pojemności 900 ccm nie są atrakcyjnym medium wyścigowym, a tu proszę jaka niespodzianka… Niewielkie koszty zakupu, obsługi, obowiązkowe seryjne opony (kultowa Dębica VIVO), spora sieć zainteresowanych patronatem dealerów Fiata spowodowała dużą przystępność tego serialu dla zawodników. Pierwsza edycja ruszyła w 1993. W 1994 roku mieliśmy już eliminacje rozgrywane w trzech wyścigach kwalifikacyjnych, wyścigowych seriach A,B,C (z powodu ogromnej ilości zawodników i ograniczonej pojemności toru). Lista zgłoszeń sięgała 120 zawodników z całej Polski. Pierwszych dwunastu kierowców z każdego wyścigu awansowało do ścisłego finału. To były wyścigi! W pierwszym roku rozgrywano puchar tylko na Torze Poznań i Torze w Kielcach, w roku 1994 doszedł zaadoptowany naprędce z lotniska wojskowego Tor w Kamieniu Śląskim. Pamiętam „nocny park maszyn” w Poznaniu, zorganizowany pomiędzy trzema wolno rosnącymi drzewami, te drzewa służyły do „wyciągania karoserii” pokaleczonych Fiatów, a grupa „dyżurnych” nocnych mechaników – blacharzy dwoiła się i troiła, żeby rozbite auta były gotowe do następnego ranka.
Nazwiska zawodników z listy zgłoszeń budzą dzisiaj respekt, to przyszli mistrzowie, nie tylko krajowi. Skupmy się na paru kierowcach rozpoczynających karierę w ówczesnym Pucharze Cinquecento. Starty w tych seriach wyścigowych i rajdowych to dla nich przeważnie początek bogatej kariery. „Wyrównane” warunki sprzętowe powodują przesunięcie ciężaru rywalizacji w kierunku samych kierowców. To oni szukają cennych „dziesiątek” sekund na poszczególnych zakrętach, pojawiają się „na żywo” aspekty taktyki, „jeżdżenie w tłoku” staje się dla nich rzeczywistością, a mądre rozgrywanie samych wyścigów zasadą numer jeden.
Zbigniew Szwagierczak, pseudonim „Profesor”, zaczął trochę wcześniej niż reszta: posiadł kilkanaście tytułów Mistrza i V-ce Mistrza Polski w Wyścigowych Samochodowych Mistrzostwach Polski, Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski, jest zwycięzcą markowego Pucharu Renault Megane, tytuł wywalczył w 1997 roku, udane starty w Pucharze Alfa Romeo, wywalczenie tytułu V-ce Mistrza Polski w Pucharze Volkswagen Castrol Cup.
Jakub Golec: tak jak Zbyszek, mnóstwo tytułów mistrzowskich, między innymi również w Pucharze Cinquecento – V-ce Mistrz Polski, następnie zdobył tytuł V-ce Mistrza Polski, wywalczony w Pucharze Renault Megane, udany występ w Pucharze Rajdowym Peugeota, starty z Tomkiem Płaczkiem, wyjątkowo „na prawym fotelu” – i doskonałe czwarte miejsce, V-ce Mistrz Polski – Puchar Alfa Romeo, i nareszcie nadszedł 2005 rok – zdobyty tytuł Mistrza Polski, osiągnięty po zaciętej walce w pierwszej edycji Pucharu Volkswagen Castrol Cup. Obecnie Kuba jest bardzo cenionym mentorem, instruktorem, którego wiedza jest nieoceniona, szczególnie dla młodych adeptów, wchodzących w świat wyścigów i rajdów samochodowych.
Grzegorz Grzyb, jeden z bardziej utalentowanych kierowców, popularny „Grzybek”, zdecydowanie miał wyścigowy początek kariery, zwycięzca Pucharu CCS, później już tylko i wyłącznie rajdy, V-ce Mistrz Polski – Puchar Peugeota, wielokrotny V-ce i Mistrz Słowacji i V-ce Mistrz Polski w RSMP – klasyfikacja generalna, Mistrz Polski w RSMP – w klasie Super 1600.
Tomasz Płaczek, jeden z najbardziej uniwersalnych zawodników Polski. „Płakol” w karierze „nie odpuścił niczego”. Zasiadał za kierownicą rajdówek, wyścigówek, „prawy fotel” w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski jest mu też nieobcy. Uczestnik wyścigowego i rajdowego Pucharu Cinquecento, Pucharu „M Plus M’. Posiada tytuły mistrzowskie zdobyte zarówno w rajdach i wyścigach „płaskich”, czyli na torach wyścigowych. Jeden z najlepszych trenerów młodego pokolenia kierowców. Jego nieoceniona wiedza, pozwoliła podopiecznemu Piotrowi Parysowi w 2014 rozpocząć karierę „pucharową” od zdobycia w piętnastym roku życia tytułu mistrzowskiego w Pucharze KIA Lotos Race. Jak mówi sam Piotrek w wywiadzie z września 2014 roku, udzielonego TVP: „jeszcze w grudniu nie potrafiłem odpalić auta”. Tomek jest prekursorem nowoczesnych szkół zajmujących się doskonaleniem kierowców. Według jego innowacyjnego pomysłu stworzona została Szkoła Skoda Auto, która od początku swojej działalności gościła również cyklicznie w kanale telewizyjnym „TVN Turbo”.
Puchar Renault Mégane.
Przez importera do tego celu został wybrany zacny samochód. Święcił on swoje triumfy zarówno na torach wyścigowych jak i rajdowych. Renault zadbało o różne wyczynowe specyfikacje tego auta. Niezapomniana będzie również rajdowa wersja Renault Mégane Maxi KIT-CAR, którą podróżował Janusz Kulig z Jarkiem Baranem. Do polskich wyścigów „Pucharu Renault Mégane” została przystosowana wersja dwulitrowa N-ka, z ośmio zaworowym silnikiem o mocy 115 KM. Od początku seria wyścigowa zwana była potocznie „żółtym ekspresem” ze względu na kolor wszystkich aut. Trzydziestu zawodników stanęło na starcie. Importer Reanult wprowadził preferencyjne ceny na części. Część dealerów marki zaangażowała się w bezpośredni patronat. Auto Compol, Pieluszyńska, Bamarko. Ciekawostką była możliwość wykupienia licencji sponsorskiej dot. reklamowanych przez puchar olejów, marki „elf”. Skorzystał z tej możliwości między innymi Kuba Golec, wożąc na swojej karoserii barwy ESSO. Czasy, które „kręcili” zawodnicy były imponujące, oczywiście poniżej 2 minut, osiągane na Torze Poznań, przy 115 KM? Jak to możliwe? Kluczem do odpowiedzi na te pytanie są zawodnicy, którzy ścigali się w tym pucharze. Wspomniani Zbyszek Szwagierczak, Kuba Golec, poza tym Sebastian Mielcarek zwycięzca Pucharu Renault w roku 1998, Marcin Bartkowiak – zwycięzca Pucharu Renault w roku 1999. O zaciętości i walce, którą prowadzili zawodnicy niech świadczy „obrazek” z Toru w „Kielcach” w roku 1997, gdzie po starcie przerwano wyścig ze względu na potężny karambol. Część samochodów znajdowała się na bandach ochronnych, część poza nimi… W tym pucharze działo się, zresztą jak w każdym… cdn.
Wojtek Barzewski